Błędów
Poniedziałek, 27 lipca 2009
· Komentarze(2)
Wyskoczyłem chwilę pojeździć.
"Pech" chciał, że spotkałem 4 znanych mi stąd i zowąd rowerzystów.
Nie przypuszczałem wcześniej, że są rowerzystami...;)
Pierwszegona Manhattanie (znany mi głównie z "Chaty u Brata" i kilku sprzed lat wspólnych imprez)... Poinformował mnie, że ma mało czasu i zaproponował "krótki" wypad do "pobliskiego" Błędowa.
Na chwilkę... Bo zaraz musi wracać...:)
Pogadaliśmy o scenie punkowej... o koncertach... "starych dobrych czasach"... kapelach...
Gdybyśmy się wcześniej spotkali miałbym z kim jechać niedawno na PUNK ROCKOWĄ MAJÓWKĘ do Czerwionki-Leszczyny.:))))
W drodze powrotnej - kolejni trzej rowerzyści... Jeden znany mi z "podstawówki"...
Dwaj... Hmmm... Też jakieś bary... imprezy... koncerty... Może szkoła średnia...:)
Zdjęć nie zdążyłem zobić, bo tak szybko jeździli...:)
Gdybym nawet próbował zrobić zdjęcia - byłyby rozmyte...:))))
Cztery szybkie, leciusieńkie szosówki...
Z szytkami cieniutkimi niczym kartka papieru w przekroju...
No i ja na moim Kubełku z oponami 2,25...
Trzymałem się długo. Momentami nawet (nawet dłuższymi momentami)... "prowadziłem peleton".
Na 36 kilometrze ("moim" 36. kilometrze) wymiękłem...:)
Musiałem się zatrzymac na chwilę...
Trzej rowerzyści wracali... Z Ogrodzieńca... Zawiercia... Chechła... Itp...
To co na MTB wydaje się wyczynem... Na szosówce jest niewielkim wysiłkiem...
100 km na szosówce wydaje mi się dziś być "bułką z masłem" - i to ze średnią 25-30 km/h...:)))
Miałem okazję dziś pojezdzić na KROSSIE VENOMIE... Niby nic wielkiego... Ale...:
Ledwie znalazłem się na siodełku... Nacisnąłem 2 razy na pedała...
Na liczniku w granicach 35 km/h...:)
To zrobiło na mnie wrażenie - pierwszy raz w życiu na szosówce...
Poniżej....
Fotka z Błędowa...
Tak kończą Ci, którzy zbyt daleko od domu wypuszczają się na rowerze...:)))
Ku przestrodze... Kosmie... Młynarzom.... i im podobnym....:))))
Po rowerzystach zostały tylko prochy... Nikt ich do dziś nie znalazł...:)))
Rowerów jeszcze resztki zostały...
Pewnie mają dłuższy okres biodegradacji niż ich właściciele...:)
"Pech" chciał, że spotkałem 4 znanych mi stąd i zowąd rowerzystów.
Nie przypuszczałem wcześniej, że są rowerzystami...;)
Pierwszegona Manhattanie (znany mi głównie z "Chaty u Brata" i kilku sprzed lat wspólnych imprez)... Poinformował mnie, że ma mało czasu i zaproponował "krótki" wypad do "pobliskiego" Błędowa.
Na chwilkę... Bo zaraz musi wracać...:)
Pogadaliśmy o scenie punkowej... o koncertach... "starych dobrych czasach"... kapelach...
Gdybyśmy się wcześniej spotkali miałbym z kim jechać niedawno na PUNK ROCKOWĄ MAJÓWKĘ do Czerwionki-Leszczyny.:))))
W drodze powrotnej - kolejni trzej rowerzyści... Jeden znany mi z "podstawówki"...
Dwaj... Hmmm... Też jakieś bary... imprezy... koncerty... Może szkoła średnia...:)
Zdjęć nie zdążyłem zobić, bo tak szybko jeździli...:)
Gdybym nawet próbował zrobić zdjęcia - byłyby rozmyte...:))))
Cztery szybkie, leciusieńkie szosówki...
Z szytkami cieniutkimi niczym kartka papieru w przekroju...
No i ja na moim Kubełku z oponami 2,25...
Trzymałem się długo. Momentami nawet (nawet dłuższymi momentami)... "prowadziłem peleton".
Na 36 kilometrze ("moim" 36. kilometrze) wymiękłem...:)
Musiałem się zatrzymac na chwilę...
Trzej rowerzyści wracali... Z Ogrodzieńca... Zawiercia... Chechła... Itp...
To co na MTB wydaje się wyczynem... Na szosówce jest niewielkim wysiłkiem...
100 km na szosówce wydaje mi się dziś być "bułką z masłem" - i to ze średnią 25-30 km/h...:)))
Miałem okazję dziś pojezdzić na KROSSIE VENOMIE... Niby nic wielkiego... Ale...:
Ledwie znalazłem się na siodełku... Nacisnąłem 2 razy na pedała...
Na liczniku w granicach 35 km/h...:)
To zrobiło na mnie wrażenie - pierwszy raz w życiu na szosówce...
Poniżej....
Fotka z Błędowa...
Tak kończą Ci, którzy zbyt daleko od domu wypuszczają się na rowerze...:)))
Ku przestrodze... Kosmie... Młynarzom.... i im podobnym....:))))
Po rowerzystach zostały tylko prochy... Nikt ich do dziś nie znalazł...:)))
Rowerów jeszcze resztki zostały...
Pewnie mają dłuższy okres biodegradacji niż ich właściciele...:)