BUUUMMM..:) I znowu SPD...:)

BUUUMMM..:) I znowu SPD...:)
Dąbrowa Górnicza (Manhattan) --> Będzin --> Grodziec --> Góra św. Doroty (góra-dół-góra-dół-góra-dół) --> Grodziec (stadnina) --> Będzin (Małachowskiego) --> Będzin (Brzozowicka - chrześniak...:) --> Będzin Ksawera --> Dąbrowa Górnicza Centrum --> Dąbrowa Górnicza (Manhattan).
Odo: 839,30 km
Dst: 41,10 km
Max: 46,00 km/h
Time: 2:25:12
Average: 16,90 km/h.

Praca.... Rower....
No

Poniedziałek, 14 maja 2007 · Komentarze(0)
Praca.... Rower....
No i kolejna "gleba"....:) Tym razem z własnej winy...:) Piasek mnie zatrzymał i znowu sie nie wypiąłem... Jak zwykle musiało to bardzo śmiesznie wyglądać..:)
Manhattan ---> Pogoria III (wkoło) ---> Pogoria IV (wkoło) ---> Centrum ---> Manhattan... Nie trzeba dodawać że mówimy (a raczej piszę...) o Dąbrowie Górniczej....:)
Wskazania licznika:
Odo: 798,10 km
Dst: 34,56 km
Max: 32,00 km/h
Time: 1:49:57
Average: 18,80 km/h.

Wycieczka z kolegą

Niedziela, 13 maja 2007 · Komentarze(0)
Wycieczka z kolegą Shogunem oraz kolegą Bercikiem .
Cytując kolegę Shoguna ....:)
Dąbrowa Górnicza (Manhattan) --> Dąbrowa Górnicza (Centrum) --> Będzin --> Grodziec (Dorotka) --> Wojkowice --> Rogoźnik --> Góra Siewierska --> Goląsza Górna --> Toporowice --> Przeczyce --> Tuliszów --> Podwarpie --> Trzebiesławice --> Chruszczobród --> Wiesiółka --> Głazówka --> Niegowonice --> Łosień --> Dąbrowa Górnicza (Manhattan).
No i to musiało się stać...:) Kolejna "gleba" bo sie nie wypiąłem z SPD....:) Jakaś para BARANOW stanęła sobie na środeczku drogi...:) Tak więc... cytując pewnego wykonawce polskiej muzyki... "POT I KREW"...:):):)
A całą wycieczkę można by nazwać... "UDREKA I EXTAZA...".
Udręka "podjazdowa" i extaza "zjazdowa"...:)
Wskazania licznika:
Odo: 763,50 km
Dst: 80,88 km
Max: 54,50 km/h
Time: 4:11:25
Average: 19,30 km/h.

Niespecjalny wynik... - jak to

Sobota, 12 maja 2007 · Komentarze(0)
Niespecjalny wynik... - jak to po piątkowym chlaniu...:):):)
śmignąłem sobie z Bertoldem (jeśli można napisać "śmignąłem")..:):)
Manhattan ---> Decathlon... O dziwo dziś zauważyłem stojaki na rowery...Nawet dość fikuśne...:) ---> Będzin (Małachowskiego - sklep sportowy) --> z powrotem przez AUCHAN w którym zakupiłem książeczkę "Katowice i okolice na rowerze" - którą właśnie oglądam popijając rewelacyjną zimniutką KOFOLE...:):) --> z AUCHANA... Przez Aleje Róż ...Reden... i już w domku...:)
Wskazania licznika:
Odo: 682,40 km
Dst: 23,87 km
Max: 41,50 km/h
Time: 1:20:20
Average: 17,70 km/h.

Od rana popracowałem... Potem obejrzałem

Czwartek, 10 maja 2007 · Komentarze(0)
Od rana popracowałem... Potem obejrzałem jak Ibisz robi kretyna z kolejnego dumnego uczestnika teleturnieju i ruszyłem...:)
A było tak:
Manhattan ---> Centrum (papierosek NIESTETY) ---> potem Zielona... ---> z Zielonej prosto do Lagiszy (Elektrownia Lagisza) ---> wjechałem do Sarnowa ---> popodziwiałem sobie Stadion "K.S. Błękitni Sarnów"... ---> Przejechałem skrzyżowanie ze światłami i wylądowałem w Psarach ---> tam podziwiałem kolejny stadion, tym razem "L.K.S. ISKRA PSARY" ---> z Psar wjechałem do Malinowic i ujrzałem drogowskaz "Mierzęcice 9km"....pomyślałem..."dlaczego nie?"....Jednakże pomyliłem drogi i wylądowałem w Borach Malinowickich...:):)... ---> za chwile zawróciłem, aby zmienić drogę powrotną... ---> Malinowice ---> Psary ---> Sarnów ---> Lagisza ---> i odtąd inaczej.... ---> Będzin (targowisko, na chwile dołączyłem do kolarza szosowego wyglądającego naprawdę profesjonalnie, jednakże nie wytrzymałem tempa...:):))... ---> Zamek Będziński (ujrzałem napis "26-27 maj Dni Będzina"... ---> wskoczyłem na Małachowskiego w dół.. ---> pod mostkiem za dworcem w Będzinie skręciłem w prawo na ulicę Zagórską (Huta Będzin).... ---> i znalazłem się za chwile - na chwilę w mieście Sosnowiec... ---> minąłem Auchan z prawej strony... ---> podjechałem na chwile do DECATHLONU (o dziwo nie ma tam miejsc na rowery ani nie można wprowadzić roweru do wewnątrz - choć to chyba największy sklep sportowy w Zagłębiu - BARDZO DZIWNE...:):):) ---> Za chwile wjechałem do Dąbrowy Górniczej.... Minąłem REAL.... ---> przejechałem w pobliżu Mydlic nie wjeżdżając... ---> i za chwile znalazłem się na Alei Róż...:))... ---> i pełną parą z góry... Mijając ul. Adamieckiego oraz Reden ( o dziwo nie zatrzymywały mnie światła - tramwaje nie miały szans...:):)... ---> no i po chwili byłem już na Manhattanie...:):)
A wszystko to piszę ku pokrzepieniu serca "tajemniczej Pani E"....która regularnie podgląda to co tu piszę... - nie da się ukryć.... KLAMCZUCHA...:):)
Wskazania licznika:
Odo: 658,50 km
Max: 44,50 km/h
Time: 2:11:25
Average: 19,40 km/h.

Pojechałem sobie w celu dojechania

Wtorek, 8 maja 2007 · Komentarze(0)
Pojechałem sobie w celu dojechania daaaaleeeko...:)
No i dopadło mnie w okolicach Centrum Dąbrowy Górniczej...:)
Burza jakaś k....wa..., deszcz jakiś k....wa, "WILKI JAKIEś...JA tu na deszczu....k...wa STARY" - to oczywiście cytat był... Ale wyglądałem podobnie jak pewien polski aktor który rozmawiał z "budki" telefonicznej w filmie pod tytułem "NIC śMIESZNEGO":)
Schroniłem się więc...w PUBIE COUNTRY z niejakim RyRy czyli Robakosem...:)
Ja na rozgrzewkę ZIMNą COCA-COLE...:) On zimną setę (100ml BOLSA)...:)
No i wracałem po deszczu,...:)
Zauważyłem jedno:
- mam wspaniałe opony....cudowne...idealne...śWIETNIE ODPROWADZAJą WODę...:):)
W drodze powrotnej całą możliwą wodę odprowadziły na moją twarz...plecy...nogi...głowę...włosy... Tak jak o nich napisali...śWIETNIE ODPROWADZAJą WODę...:):)
Kolejna obserwacja:
- po deszczu lub w czasie deszczu lepiej jechać po chodniku...:)
Paradoksalnie w naszym dziwnym kraju chodniki są równe...w przeciwieństwie do dróg - choć na pozór powinno być odwrotnie...:) Tak więc JADąC PO CHODNIKU MNIEJ SIę UPAćKASZ WODą I BłOTEM...:) Bo jest tam mniej dziur w których utrzymuje się woda, tudzież błoto...:)
Wszedłem do domu wku...ony... Włączam radio...a tutaj na radiowej trójce... NO NIECH KTOś ZGADNIE CO WłAśNIE GRALI....?? - NAPISZE TYLKO żE MAłO MNIE SZLAG NIE TRAFIł...:):):)
To właśnie dziś byłoby na tyle...(pomijając giga-pranie)...:)

No i już w domu....

No i już w domu....
I tak sie pokręciłem wokół miejsca zamieszkania...:)
Trudno powiedzieć czy wogóle wychodzić z rowerem na dwór, aby przejechać zaledwie 20 km...:)
Wskazania licznika:
Odo: 604,90 km
Max: 35,50 km/h
Time: 1:12:25
Average: 17,00 km/h.

A było tak...: Podhajska

Piątek, 4 maja 2007 · Komentarze(0)
A było tak...: Podhajska -> Besa -> Podhajska.
Wycieczka z przygodami....
Mieliśmy dotrzeć do Levic...Niestety nie dane nam było...:)
PIERWSZY RAZ W żYCIU UDAłO MI SIę ZROBIć WłAśCIWY POżYTEK Z ...WYCISKACZA DO łAńCUCHA ORAZ PRZYDROżNEGO KAMIENIA...:) W celu doprowadzenia do stanu używalności zerwanego łańcucha rowerowego pewnej "ewci0706"...:)
Tym razem naprawdę byłem z siebie dumny...Choć nie dawałem tego po sobie poznać...:):):)
Wskazania licznika:
Odo: 584,20 km
Max: 40,00 km/h
Time: 1:08:43
Average: 17,20 km/h.

A było tak...: Podhajska

Czwartek, 3 maja 2007 · Komentarze(0)
A było tak...: Podhajska -> Travnica -> Podhajska. Spałem troszkę więc mało jeździłem.

Działo się to Roku Pańskiego

Środa, 2 maja 2007 · Komentarze(0)
Działo się to Roku Pańskiego 2007... Podhajska -> Surany (obiadek) -> Radava -> Podhajska.